środa, 20 czerwca 2012


du: mózgu, cho spać.
mozg: cot, przecież jest jasno.



dwudziesta trzecia z minutami. ekstra. Rzygam różowym niebem i bardzo chcę, alby znowu sczerniało. Tęsknię do mroku i gwiazd. Dni mi się jakoś tak dziwnie zlewają.

PROFESKA UKRADZIONA Z NETA:



tyle o niebie, a wracając do nieco bardziej prozaicznych spraw: moim nowym osiągnięciem życia jest wyczyszczenie na błysk czegoś, co okazało się ujebanym jak sam szatan, piekarnikiem. Po dwóch godzinach drapania/skrobania/wyzywania/wycierania/psikania/szorowania spodziwałam się bardziej odnalezienia Arki Przymierza, aniżeli zwykłego piekarnika.  Faceci, którzy są zostawiani przez żony nie radzą sobie chyba najlepiej z piekarnikami.  Chwilę później,  zrobiło mi się strasznie wstyd za siebie, za swoją głowę.  Bo kiedy CL poprosił mnie, żebym usunęła jej kosmetyki z łazienki i wyjaśnił sytuację, zrobiło mi się tak jakoś lżej na serduszku, że jednak mężczyźni również bywają po 17 latach  porzucani i ich też czasami coś boli. Z ojczyzny to chyba przywiozłam - nie ważne, że mi zle, poki komus jest jest jeszcze gorzej </3 
Złe dziecię, muszę nad tym pracować i zacząć myśleć w mniej zepsuty sposób.

A propos nowych skillów, potrafię sama sobie zabronić kupienia nowej paczki papierosów, zmusić do racjonalnego gospodarowania zasobami czekoladowymi oraz czasami krzyknąć 'idz na rower, tłuściochu'. I, o dziwo, idę. Z tym, że to nie do końca jest rower. Btw popełniono straszny błąd logistyczny instalując owo cudo w pokoju bez telewizora. Trudno, jakoś przecierpię. Albo przeniosę ;]

Otarłam się o możliwość pracy dla Szanel, ale jestem tak samowolna, że po 5 minutach job interview wstałam i wyszłam. Szanel urodziła się w Polszy, (zapewne jako Bogusława lub Włodzia) wyjechała z rodzicami do Paryża (gdzie jej imię, Bogusławę lub Włodzię zastąpiono francuskim odpowiednikiem) a poźniej z jakimś fagasem do Szwecji. W kazdym  razie pani zapomniała ując łaskawie w ogłoszeniu, że nie szuka housekeepera, a całoetatowego niewolnika z dwugodzinnym wychodnym raz w tygodniu. I, mówiąc o swojej rekonwalescencji zwiazanej z pobytem w szpitalu, jakoś dziwnym trafem nie nadmieniła iż wiązę się ona z samymi plastykami a nie żadną realną chorobą. O głodowej stawce wynagrodzenia też ani mru mru.

dziękuję, nie. POGARDZAM.

Sumie trochę szkoda, bo praca dla CHANEL fajnie wyglądałaby cv. Gosia Baczyńska pewnie szybciej by się zainteresowała moją osobą, a tak to bd musiała uciekać się od ekscesu do ekscesu, żeby tylko zwrócić na siebie czyjąkolwiek uwagę - w razie gdyby same dobre projekty nie byly w stanie sie obronić.

Obiecuję, że w przyszłym tyg ogarne jakies focie z ladnymi opisami miejscówek - mam 3 dni wolnego. MIDSOMMAR ;]
Cieszę się, że wolnę, bo mnie łuopie nieco w krzyżu. Ale trochę się jednak boję tego, jak może wygladać huczne imprezowanie po szwedzku. Bardzo się cieszą z lata, ok.Midsommar jest tutaj drugim największym świętem, zaraz po Bożym Narodzeniu. Trzecie jest chyba to rakcośtam, ale o tym na jesieni, jeśli nie rozdziobią mnie kruki.

Niby cieszę się razem z nimi. Ale nie aż tak, żeby przy 14 stopniach popierdalać w transparentnych kiecach albo w którkich spodenkach do garnituru. Meanwhile, du telepie się po cichutku w dwóch swetrach i przeklina moment, w którym zdecydowała się wyjść z domu bez kurtki. Zawsze wieje. Co jest koljące w obliczu upałów, KTORYCH TERAZ NIE UŚWIADCZAM, więc mnie nie obchodzą plusy różnych bryz morskich i innych takich. Czuję, że wieje. Przez co zawsze wydaje się, że jest zimniej.

Wracając do celebrowania nocy swiętojańskiej - generalnie opiera się to na tanczeniu pod gwiazdami i piciu wódki ze śledzikiem, myślę, że jakoś się w tym odnajdę.

Muszę w miarę szybko ogarnąc jakąs białą kiecę, żebyt mieć w czym iść na melanż do Skansenu ;) buzi *:

Angelino T., wsysłałam Ci kartę, gdyż jako jedyna zareagowalaś na odezwę i przesłałaś mi swój adres. To trochę smutne, że mam tylko jedną koleżankę w Polszcze. xoxo misie

2 komentarze:

  1. Angelina będzie miała tru szwedzką kartkę, jak pienknie! Mam nadzieje, że jakaś bajerancka z pozytywką albo ziarnami piasku w kawałku plastiku, a nie jakaś tam najtańsza z widoczkiem na morze.
    Nie przesadzaj z tą voo i śledzikiem, bo spiszą Twoje dane i zapukają pewnej jasnej nocy do Ciebie dwie panie z fundacji i spytają czy nie potrzebujesz pomocy : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. tu nie robią takiego chłamu :)
      2. potrzebuje od dwóch lat.

      Usuń